Głuchy pokój wokół mnie cztery puste ściany
Zostałem sam z myślami, ciszą rozbudzany
Wychodzisz na podwórko, kupa dzieci biegających w kółko
Podrapane twarze, milion straconych marzeń
Czemu tak jest? Czemu nikt z tym nic nie robi?
Przecież oni chcą talenty swoje zdobić
Czasem brak odwagi, nie stójmy obojętni
Pomagajmy tym dzieciakom póki młodzi są i piękni
Wyciągnijmy ręce niosąc wsparcie wielkie
Wystarczy tylko uśmiech ich i jedno słowo dzięki
Być tu dla was, czysta przyjemność dla nas
Nieść pomoc wam, daje radość nam
Dodać chcemy tu otuchy i pewności siebie
Nie patrzcie się na innych, patrzcie tylko się na siebie
Pijany brat, wraca z dyskoteki, ledwo otwiera powieki
Mówi czego on nie umie, jaki z niego kozak wielki
Budując na nim autorytet gracie w jego gierki
Ten tekst kieruję wam byście zrozumieli to
Robiąc to co on popełniacie wielki błąd
Niszczycie swoje życie, myślicie że tak fajnie
Jechać cały dzień na speedzie, powiedzcie sobie nie
Walczcie o marzenia, macie tyle do spełnienia
Wystarczy tylko chcieć, bronić swojego imienia
One jest do szanowania, nie do zeszmacenia
Wstydzić się tu czego nie ma
Trzeba tej śmiałości oraz trochę tego zrozumienia
Teraz, przesłanie do was, ukochani rodzice
Wychowujcie swe pociechy po co mają robić to ulice
Pomagajcie w każdym kroku
Strzeżcie ich od złego, chrońcie ich od mroku
Jesteście dla nich wzorem, więc pokażcie im
Jak żyć szczęśliwie i przez życiem przejść z honorem, elo
Myślisz, że mnie znasz, w jaką grę teraz grasz?
Lepiej na co Ciebie stać pokaż. Nie jestem sam.
Mówisz na mnie „szpaner”. Daj mi tego przykład.
Może Ci przekażę, o sobie lekki wykład. Od osiemnastu
lat prowadzę swoje życie. Nie na białym prochu, za to
w czystym bicie, nieukrycie. Cały czas na powierzchni
z dnia na dzień staję się coraz lepszy. Jestem Dembuś
pluję w twarz kłamliwemu ścierwu. Nie opuszczam DPWHR,
bo trzymam się swych zasad. Jak chory swego leku. Lecę
na lejpeku, cały czas swoją drogą. Tacy jak Ty, nic zrobić
mi nie mogą.
Widzisz mnie na ławce, pozory Cię nie mylą.
Słyszysz rymów kilo i słuchasz z niedowierzaniem. Normalny
chłopak jak Ty, z tym samym zapałem. Jedyne co nas różni,
to poglądy, synu. Wolisz iść na browar, ja pisać wersy w swoim
stylu. Wolę się rozwijać, by być legendą na winylu. A Ty dalej
hejtuj z ukrytego profilu. Tym dajesz motywację, bym robił
takie akcje. Każdy przyzna mi tu rację, że chodź wiele plotek
jest na mój temat, ja wciąż taki sam. Nigdy się nie zmieniaj.
Pamiętaj: jestem D - e - m - b - u - s z kreską, skumaj to koleżko.
Raz dwa, raz dwa. NPWM miasta. Raz dwa, raz dwa. Po słabych
zostaje miazga. Raz dwa, raz dwa. Leszczy słowem zniewolę. I
jak uczeń jestem sobą i resztę pie*dolę.
Ballada o śmierci
Pamiętasz może chłopaka młodego? Andrzej miał na imię, życia nie miał dość długiego.Już nie spotkamy więcej jego. Ten jeden wypad z kolegami zakończony nie tak, jak
się tego spodziewali. Został sam w namiocie. Chciał nudę jakoś zabić.
W końcu do tej wody wszedł. Ona musiała go tam zwabić. Niestety z niej
nie wyszedł. Koniec był właśnie taki, właśnie taki, właśnie taki.
Już minął drugi rok od tego wydarzenia, lecz się ciągle nic nie zmienia,
bo my dalej pamiętamy. Cierpienia jego mamy, to jak ubolewała.
Wiadomość o syna śmierci do niej nie docierała. Nie mogła w to uwierzyć.
Cały czas płakała i rozmyślała, czemu tak się stało, czemu te jezioro
syna jej zabrało. Te szukanie odpowiedzi spokoju nie dawało. W końcu
się z tym pogodziła i się pomodliła do naszej Matki Bożej, aby go chroniła.
Nie spotkamy również Krzyśka. Oddajmy hołd za niego. Od miesiąca kłótnie z żoną.
Nie wytrzymał dłużej tego. W końcu pętla na szyje i ziomek nasz nie żyje.
Pamięć o nim w sercu mym nie zginie. Byłem na pogrzebie. Widziałem kupę łez. Nie mogli wciąż uwierzyć, że to życia jego kres. Był pracowity, bardzo dobry chłopak. Z nim wesoło zawsze było, lecz to w tak straszny sposób wszystko się skończyło. A on osierocił swoje córy. Teraz patrzy na nie z góry. A myślał że ta miłość zburzy wszystkie mury.
Agnieszko, siostro ma kochana, przeze mnie nie poznana. Mimo tego faktu, na zawsze
pamiętana. Wyszła dusza z malutkiego ciała. Powiedz mi gdzie jesteś,
jak ci jest tam w niebie. Chciałbym tak bardzo stać przez chwilę
obok ciebie. Marzenia się spełniają. Lecz czemu chwile tak szybko
mijają? Mijają również kolejne lata. A ja wciąż dziękuję, że podołałaś
poczuć smak naszego świata. Bólu jego nie poznałaś i może temu dzięki, chwilę
po urodzeniu zamknięto ci powieki. Bóg zabrał cię do siebie. Obyś żyła tam na wieki.
Bitwa Pod Mławą
Pisząc ten tekst zagłębiam się w historię
O tych co polegli, teraz wam przypomnę
Słychać strzał, słowa "do ataku"
Bohaterscy żołnierze ruszyli bez żadnego strachu
Byli gotowi oddać krew, bez żadnej wątpliwości
By bronić swego miasta i własnej wolności
Armia hitlerowska napadła nas 1 września
Ta data pozostanie w ich sercu wieczna
Honorowi patrioci na zawszę pamiętani
Ich imienia nie pozwolę nigdy zhańbić
Mimo tego, że wróg chciał zgładzić
Oni sie nie dali, dzielnie stawiali opory
bez zastanowienia i żadnej pokory chwycili za broń
Nieprzyjacielowi celując w skroń
Przesyłając za tym agresji woń
Palec na spuście, bagnet już gotowy
By walczyć jak zaszczycony, że wybrany został do tej głownej roli
Że będzie bronić ziem, będzie bronić, aż obroni
Bóg patrzył im w serce i widział te zamiary wojennej udręce
Celem ich jedynej Polska była sprawiedliwa
Wolna, wielka i na zawsze żywa
Wychowani na chodnikach swojego miastaNie żaden apartament stara kamienica ciasna
Po za domem całe dnie to ich rzeczywistość własna
Uciekają z tego piekła to chyba sprawa jasna
Bici poniżani w patologii wychowani
Ślemy kołysankę by nie czuli się już sami
Ciągłe jazdy z rodzicami w szafach zamykani
Więzione godzinami płaczące wciąż nocami
Więc pytam was staruszków co się dzieje z wami
Jaki przykład wy dajecie traktujecie je jak śmiecie
Do bidulów oddajecie to jest przecież zwykłe dziecię
Oni pamiętają wciąż te krzyki oraz wrzaski
Posiniaczone ciała na twarzach ciągle maski
Lecz nie wszystko da się ukryć
Kłamstwem czy ubraniem nie wszystko da się stłumić
Takim zachowaniem chce wyciągnąć do was rękę
I przekazać wam te słowa bo ta mowa jest
By wasze serce oraz głowa spokojne były w nocy
A byście dzieci nabierały więcej mocy
Żebyście nigdy już nie chowały się pod kocyk
Nie ma takiej burzy po której nie wyjdzie słońce
Pamiętajcie że nadejdą wkrótce końce tych najgorszych dni
Że odejdą ludzie źli zamkną się te drzwi
Wnet otworzą się wam nowe uniesiecie głowę
Klucz w wasze ręce wręczą wtedy życie usłane będzie tęczą
Połóż się niech te brzmienia zabrzęczą
Teraz zaśnij niech problemy Cię nie dręczą
Odpuściłam sobie Kołysanke z Must be the music ....
Nie ma tu też Pod ciśnieniem bo nie mogłam dojść która zwrotka Dembu$ia
Sorki .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz